Dobrzy i źli Amalj’aa

Odwiedzając Ul’dah zaszedłem do Hall of Flames celem sprawdzenia czy nie ma żadnego zlecenia dla poszukiwaczy przygód. Okazało się, że ostatnio dzieją się niepokojące napady ze strony Amalj’aa. Wysoki Komandor Swift zdradził mi, że obawiają się oni coraz częstszych ataków na przejezdny, a w szczególności ich porwań. Moim pierwszym zadaniem było udać się do Little Ala Mhigo i spotkać z Komandorem Gisilbehrt’em w celu ustalenia planu działań. Po przybyciu na miejsce i omówieniu szczegółów, dowiedziałem się, że w tym momencie nieopodal miejsca najczęstszych porwań odpoczywa właśnie domokrążca. Za zadanie dostałem udać się na miejsce i sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku.

Amalj’aa kontra Amalj’aa

Gdy dotarłem na miejsce moim oczom ukazał się powóz wraz z obok odpoczywającym mężczyzną. Gdy on tak sobie spokojnie siedział, nieopodal zaczęli się zbierać wojownicy Amalj’aa, którzy nie wyglądali na zbytnio przyjaznych. Uzbrojeni w broń ruszyli ku mężczyźnie. Widziałem, że jest ich dużo i w momencie, kiedy miałem już ruszać z miejsca w którym obserwowałem to z ukrycia, z przeciwległej strony wybiegli kolejni Amalj’aa. Wyglądali oni nieco inaczej od pierwszej grupy. W tym momencie pomyślałem sobie: „W co ja się wpakowałem…”. Ku mojemu zdziwieniu zaczęli oni walczyć między sobą, pierwsi próbowali porwać mężczyznę, drudzy zaś bronili go przed agresorami. Największym szokiem było dla mnie to, że wśród obrońców walczyła też Miqo’te. Była to zacięta walka, w której poległo wielu wojowników. Na szczęście udało się odeprzeć atak. Po tym zamieszaniu podszedł do mnie lider zwycięzców Hamujj Gah i oznajmił, że jest mu przykro, iż jego pobratymcy upadli do takiego stopnia, że porywają osoby. Zapytał mnie czy nie chciałbym się z nim spotkać w ich obozie i omówić to co się tu wydarzyło. Zaproszenie zaakceptowałem i udałem się z nim porozmawiać, gdyż byłem ciekaw co tu do diaska się wydarzyło.

Pomoc w odparciu kolejnego ataku Amalj’aa

Amalj’aa zwani Flamefangs, znaleźli sobie kolejny cel do ataku. Hamujj Gah przekazał mi, że atak ma nastąpić w Red Labyrinth, który jest używany przez kupców. Za zadanie dostałem udać się tam i sprawdzić, czy podróżujący są bezpieczni. Towarzyszyć miała mi Loonh Gah, Miqo’te walcząca po stronie Amalj’aa, która nie wierzyła w moje możliwości bojowe i uważała, że tylko chcę ich wykorzystać a nie pomóc. Po dotarciu na miejsce okazało się, że pod atakiem jest pewien kupiec. Jadąc na moim wiernym Chocobo, Kampi wskoczyłem przed atakujących i zasłaniając się tarczą odparłem ich pierwsze ataki. Walczyli zaciekle, lecz z pomocą mojego zwierzęcego towarzysza udało nam się ich w miarę szybko pokonać. Upewniając się, że poszkodowanym nic się nie stało, pomogłem im przedostać się do końca przejścia. Zaraz po tym udałem się do obozu Ring of Ash aby zaraportować Loonh Gah o całym wydarzeniu. Był on zadowolony z rezultatu, lecz oznajmił, iż to tylko kropla w morzu i że następne ataki na pewno się wydarzą. Aby temu zapobiec musimy stawić czoła Flamefangs razem i pokazać im, że nie mogą robić tego co im się żywnie podoba.

 

Jedna odpowiedź do “Dobrzy i źli Amalj’aa”

  1. Widzę, że również spotkałeś Hamujj Gah’a. Bardzo mądry z niego przywódca. Mnie również przekonał do swoich racji, mam nadzieję, że razem uda nam się zrealizować wspólny cel – pokój.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *