Przez ostatnie dni starałem się otrząsnąć z tego co się stało. Dotarłem do kościoła, gdzie zostałem ciepło przyjęty przez Ojca Iliuda. Dopóki nie pozbieram myśli jedyne co mi zostało to opłakiwanie zmarłych…
Aby oderwać się od tej melancholii, od Ojca Iliuda i jego podopiecznych dostałem multum zadań, które chociaż częściowo pozwoliły mi zapomnieć o tym co miało miejsce kilka dni temu.
Czas wziąć się w garść i ruszyć dalej. Porwane osoby same się nie uratują!
Dobrze znaleźć, przyjazną duszę. Ojciec Iliud to dobry człowiek.